podszycie parku wrzało, <br>krzaki chwiały się, trawa się kołysała, nie ulegało <br>wątpliwości, że strumień niewidzialnych istot przesuwa <br>się spodem parku, omijając drogi i ścieżki.<br><br>Pobiegłem w kierunku owego ruchu i kiedy zbliżyłem <br>się do stawu, zrozumiałem, co zaszło. Cała woda była <br>spuszczona, ryby trzepotały się rozpaczliwie na suchym dnie, <br>a nieprzejrzane szeregi żab i raków wyruszyły w świat <br>w poszukiwaniu jakiejś nowej, odpowiedniej siedziby.<br><br>Towarzyszyłem im przez pewien czas, podziwiając zwłaszcza <br>żaby, które w zgodnych podskokach, nie robiąc sobie <br>nic z mojej obecności, zdążały za przewodniczką. <br>Kiedy podszedłem do niej, aby się jej przyjrzeć, zobaczyłem, <br>że ma złotą koronę na głowie