Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
coś nagle jęknęło... Tak jęknęło, jakby się ziemia rozwarła... Myślę sobie, że to może robotnicy wysadzają skały... A tu nagle jak się nie błyśnie! W imię Ojca, Syna, Ducha... Mówię wam, jakby niebo się rozwarło... I na baszcie ukazało się... - Urwała, bo tchu jej brakło. Powiodła po otaczających ją twarzach nieprzytomnymi ze strachu oczyma.
Leśniczy potrząsnął ją za ramię. - Co się ukazało?
- Ano, ukazała się jakaś postać jasna na baszcie. - Pewnie wam się zwidziało.
- Na własne oczy widziałam.
-Myśmy też stąd spostrzegli -odezwała się pani Lichoniowa. Baszta cała jasna była, jakby się błyskało.
- O, to, to... jakby się błyskało - powtórzyła bełkocząc
coś nagle jęknęło... Tak jęknęło, jakby się ziemia rozwarła... Myślę sobie, że to może robotnicy wysadzają skały... A tu nagle jak się nie błyśnie! W imię Ojca, Syna, Ducha... Mówię wam, jakby niebo się rozwarło... I na baszcie ukazało się... - Urwała, bo tchu jej brakło. Powiodła po otaczających ją twarzach nieprzytomnymi ze strachu oczyma.<br>Leśniczy potrząsnął ją za ramię. - Co się ukazało?<br> - Ano, ukazała się jakaś postać jasna na baszcie. - Pewnie wam się zwidziało.<br> - Na własne oczy widziałam.<br> -Myśmy też stąd spostrzegli -odezwała się pani Lichoniowa. Baszta cała jasna była, jakby się błyskało.<br> - O, to, to... jakby się błyskało - powtórzyła bełkocząc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego