Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
włóczące się bezpańskie psy... i chwytali je w sidła z drutu, i wieszali na gałęziach drzew, a zwierzęta, nim pętla zdławiła im oddech czy odebrał im życie celnie rzucony przez nas kamień, bo nie mogliśmy patrzeć, jak się męczą, wyły i miotały się, i próbowały się uwolnić, a w końcu nieruchomiały i jakby się wydłużały, i sięgały łapami ziemi, na której nie było już im dane stanąć, i tylko ich odarte ze skóry ciała zakopywano w niej głęboko, aby nie dobrały się do nich biegające po posiołku zdziczałe na poły świnie...
- Ale one znajdowały jakoś drogę do padliny - ciągnął - i żarły
włóczące się bezpańskie psy... i chwytali je w sidła z drutu, i wieszali na gałęziach drzew, a zwierzęta, nim pętla zdławiła im oddech czy odebrał im życie celnie rzucony przez nas kamień, bo nie mogliśmy patrzeć, jak się męczą, wyły i miotały się, i próbowały się uwolnić, a w końcu nieruchomiały i jakby się wydłużały, i sięgały łapami ziemi, na której nie było już im dane stanąć, i tylko ich odarte ze skóry ciała zakopywano w niej głęboko, aby nie dobrały się do nich biegające po posiołku zdziczałe na poły świnie...<br>- Ale one znajdowały jakoś drogę do padliny - ciągnął - i żarły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego