Embriony płodnej niewyrażalności są w każdym z nas i leżą bezwolne, leniwe, gnijące... psują się i zapadają - i wydzielają trujące wyziewy... i ciężko wówczas oddychamy, i dusi nas w piersiach - i sen jest jak bagno trujące, w które zapadamy i wydobywamy się z najwyższym mozołem, utrudzeni głębinową rozpaczliwą walką... Potem nieruchomieje to... wreszcie, długo nieruszane, daje spokój... Tymczasem tam jest wszelka nadzieja. Tam mógł- bym się z Tobą spotkać, gdybym tylko był dość wytrwały, gdybym się nie dał lenistwu, które z niechęcią i lękiem odwraca spojrzenie od bezmiaru czekającej tam pracy... Czasem przychodzi okazja... zajrzeć, zajść tam z boku, na przykład