Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Lubeki. Odetchnął. "Mnie też się we łbie robi kolaż!" Bo czuje, że postacie i czołgi, armaty i piechota do szturmu, że wszystko to układa się w Chagalla zgrzytającego czerwienią o błękit. Głowy to odpadają, to znów powracają na kark młodych blond żołnierzyków.
Na szczęście szkoła. Pomogła mu otrząsnąć się z nierzeczywistości. Podwójne drzwi stały otworem. Na ulicy z dużej ciężarówki polscy żołnierze wynosili materace.
Znowu środkiem łąk, jakby wierny śladom, które sam wystukał ufnym palcem chłopczyka na białym od zimy oknie dzieciństwa.
"Pokazać list proboszczowi".
Olszyna pogęstniała od ciżby młodych liści. Lepkie i pofałdowane aromatyzowały godzinę popołudniową. Nim wyszedł spomiędzy drzew
Lubeki. Odetchnął. "Mnie też się we łbie robi kolaż!" Bo czuje, że postacie i czołgi, armaty i piechota do szturmu, że wszystko to układa się w Chagalla zgrzytającego czerwienią o błękit. Głowy to odpadają, to znów powracają na kark młodych blond żołnierzyków. <br>Na szczęście szkoła. Pomogła mu otrząsnąć się z nierzeczywistości. Podwójne drzwi stały otworem. Na ulicy z dużej ciężarówki polscy żołnierze wynosili materace. <br>Znowu środkiem łąk, jakby wierny śladom, które sam wystukał ufnym palcem chłopczyka na białym od zimy oknie dzieciństwa. <br>"Pokazać list proboszczowi". <br>Olszyna pogęstniała od ciżby młodych liści. Lepkie i pofałdowane aromatyzowały godzinę popołudniową. Nim wyszedł spomiędzy drzew
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego