Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 8
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
o imponujących biustach i równie imponujących fryzurach z trwałą ondulacją. Po raz pierwszy widziałam wojskowe oddziały kobiece.
Pierwsze zetknięcie z miastem przyniosło rozczarowanie. Kraków pokrywała maź śniegu i błota, domy były szare, dziwnie brudne i biedne. Zapewne takie same, jak w dniu kiedy je opuszczałam, ale po miesiącu patrzenia na nieskazitelną biel, śnieżne okiście na zielonych świerkach, roziskrzone w słońcu kryształki śniegu oblepiające każde drzewo, każdy krzew, widok zatłoczonego wojskiem miasta wydawał się zgoła odrażający.
Na rynku krakowskim nastąpiło rozstanie, każda z nas poszła w swoją stronę, umawiając się na rychłe spotkanie. Moja droga wiodła na ulicę Sławkowską do Polskiej Akademii
o imponujących biustach i równie imponujących fryzurach z trwałą ondulacją. Po raz pierwszy widziałam wojskowe oddziały kobiece.<br>Pierwsze zetknięcie z miastem przyniosło rozczarowanie. Kraków pokrywała maź śniegu i błota, domy były szare, dziwnie brudne i biedne. Zapewne takie same, jak w dniu kiedy je opuszczałam, ale po miesiącu patrzenia na nieskazitelną biel, śnieżne &lt;dialect&gt;okiście&lt;/&gt; na zielonych świerkach, roziskrzone w słońcu kryształki śniegu oblepiające każde drzewo, każdy krzew, widok zatłoczonego wojskiem miasta wydawał się zgoła odrażający.<br>Na rynku krakowskim nastąpiło rozstanie, każda z nas poszła w swoją stronę, umawiając się na rychłe spotkanie. Moja droga wiodła na ulicę Sławkowską do Polskiej Akademii
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego