Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
do boazerii.
Prywatne policje jurydykatorów werbowały do swych szeregów nie tyle byłych rządowych gliniarzy, co byłych żołnierzy, i to najczęściej z jednostek specjalnych, szturmowców, antyterrorystów, Cieni - stąd często można było wśród nich spotkać nanocyborgantów, korporacje bardzo to eksponowały w swych kampaniach reklamowych, mitmemy silnie się ukorzeniały. I teraz Nicholas nawet niespecjalnie się zdziwił, widząc nieludzki sprint tej trójki, chodnik rwał się pod ich butami, momentalnie byli przy Huncie, mańkut przypadł doń, przycisnął jeszcze mocniej do ściany, tamtych dwoje przebiegło obok, w milczeniu dopadli drzwi apartamentu Bronsteina, kobieta prysnęła do środka jakimś sprayem, odczekali dwa uderzenia serca, nagle znów: eksplozja ruchu - najpierw
do boazerii. <br>Prywatne policje &lt;orig&gt;jurydykatorów&lt;/&gt; werbowały do swych szeregów nie tyle byłych rządowych gliniarzy, co byłych żołnierzy, i to najczęściej z jednostek specjalnych, szturmowców, antyterrorystów, Cieni - stąd często można było wśród nich spotkać &lt;orig&gt;nanocyborgantów&lt;/&gt;, korporacje bardzo to eksponowały w swych kampaniach reklamowych, mitmemy silnie się ukorzeniały. I teraz Nicholas nawet niespecjalnie się zdziwił, widząc nieludzki sprint tej trójki, chodnik rwał się pod ich butami, momentalnie byli przy Huncie, mańkut przypadł doń, przycisnął jeszcze mocniej do ściany, tamtych dwoje przebiegło obok, w milczeniu dopadli drzwi apartamentu Bronsteina, kobieta prysnęła do środka jakimś sprayem, odczekali dwa uderzenia serca, nagle znów: eksplozja ruchu - najpierw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego