będzie znacznie trudniejsza. Znakomity biegacz Ikkos ukośnym spojrzeniem mierzy szczupłą sylwetkę Kaliasa. Jego szeroka, wypukła klatka piersiowa podnosi się równym, mocnym oddechem. Nogi sprężyste, śniade i owłosione drżą napięciem mięśni jak uda konia oczekującego niecierpliwie na bieg. Wreszcie upragniony, krótki sygnał trąbki - porwali się z miejsc jak liście zerwane przez niespodzianą burzę. Kalias biegnie nie dotykając niemal ziemi. Obok niego w równym kłusie, niby konie w jednej uprzęży, biegną współzawodnicy. Ciepły wiatr gra uszom wesołą melodię. Ale szereg jakoś załamuje się, wydłuża. Zostaje z tyłu jeden, potem dwóch, trzech. Na równej linii biegną już tylko Kalias, Ikkos, Filanor.<br> Grube krople potu