oni tysiące listów, które często zaczynały się od słów "Kochany Okrągły Stole". Proszono w nich o pomoc we wszystkich możliwych sprawach, były nawet listy pisane przez rozżalonych mężów, którzy skarżyli się na niewierne żony.<br> Ja nie musiałem pisać listów, gdyż po pierwsze nie mam łaski wiary, po drugie - okazało się niespodziewanie, że znam osobiście prawie wszystkich przedstawicieli strony nazwanej solidarnościowo-opozycyjną. Poczułem nagły przypływ dumy, że znam oto niemal w komplecie przedstawicieli społeczeństwa. Równie szybko jednak ogarnęły mnie wątpliwości - może my już nie reprezentujemy społeczeństwa, a tylko siebie?<br><br><page nr=93><br><br> Może rację mają Jurczyk, Gwiazda, Morawiecki oraz ich zwolennicy, którzy nie chcą ewolucji