Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
to słowiańskie obżarstwo, wbijanie kołdunów w narodowy kałdun.
Ale zatrzymuję się pośrodku krypty tknięty dreszczem, który mi przebiegł po grzbiecie, rozpoznałem bowiem pomywacza, choć przywdział szary i zgrzebny fartuch zamiast obcisłej czerwieni, choć ma łysinę zamiast czapeczki z dzwoneczkami, a łyżkę miast kaduceusza.
Więc tutaj przycupnął nasz jedyny narodowy świątek, niesprawiedliwie nie wyniesiony na ołtarze, mądrzejszy od wszystkich błaznów Szekspira.
Ten, ten, w zgrzebnym fartuchu, łysienieńki gnom, który zaglądał pod podszewkę potęgi i chwały, co płaszcz królewski skrywa, a czymże on podbity?
Aby się na tym znać, trzeba coś wiedzieć również o magnackich szubach albo o wszach na kożuchu, trzeba być
to słowiańskie obżarstwo, wbijanie kołdunów w narodowy kałdun.<br>Ale zatrzymuję się pośrodku krypty tknięty dreszczem, który mi przebiegł po grzbiecie, rozpoznałem bowiem pomywacza, choć przywdział szary i zgrzebny fartuch zamiast obcisłej czerwieni, choć ma łysinę zamiast czapeczki z dzwoneczkami, a łyżkę miast kaduceusza.<br>Więc tutaj przycupnął nasz jedyny narodowy świątek, niesprawiedliwie nie wyniesiony na ołtarze, mądrzejszy od wszystkich błaznów Szekspira.<br>&lt;page nr=127&gt; Ten, ten, w zgrzebnym fartuchu, łysienieńki gnom, który zaglądał pod podszewkę potęgi i chwały, co płaszcz królewski skrywa, a czymże on podbity?<br>Aby się na tym znać, trzeba coś wiedzieć również o magnackich szubach albo o wszach na kożuchu, trzeba być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego