wchodziła po schodach, pękła jedna z siatek i cała jej zawartość wypadła na stopnie. Ewa stała zrezygnowana i patrzyła, jak puszki z jedzeniem dla kota staczają się po schodach, gdy nagle usłyszała głos mężczyzny. <br>- Mam je, zaraz pani przyniosę - zawołał, a Ewa usłyszała, jak wchodzi na górę. Nagle poczuła się nieswojo. Może z powodu tonu, jakim to powiedział. Może dlatego, że nie słyszała trzaśnięcia drzwi od klatki, co mogło oznaczać, że przez cały czas tam stał. W każdym razie coś ją zaniepokoiło. Zanim zdążyła się nad tym zastanowić, mężczyzna był już na górze. Wyglądał sympatycznie, miał około dwudziestu pięciu lat. Przyniósł