Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
rodzinne, można powiedzieć. Ale to się zmieni, to się zmieni...
Nie wyobrażał sobie, jak się zmieni i co się zmieni. Nie był na Jelonkach. Całą niedzielę przeleżał wtedy z Anną Marią na wrzosowisku za lasem babickim i nawet miejsca tego nie mógłby odnaleźć, tak był otumaniony. Wysoko nad nim wisiało nieważkie niebo, piekło słońce czerwcowe, a Władek Milecki, ociekając potem, czytał urywki Wielkiej Improwizacji.
- Ale kabotyn, co? - komentował z imponującą nonszalancją. - "Ja, mistrz... kładę me dłonie na gwiazdach" - ryczał z patosem i popijał lemoniadę z soku porzeczkowego. - Ciekawe, co by mistrz Adam powiedział na likwidację warszawskiego getta. Gdyby, jak ja, należał
rodzinne, można powiedzieć. Ale to się zmieni, to się zmieni...<br>Nie wyobrażał sobie, jak się zmieni i co się zmieni. Nie był na Jelonkach. Całą niedzielę przeleżał wtedy z Anną Marią na wrzosowisku za lasem babickim i nawet miejsca tego nie mógłby odnaleźć, tak był otumaniony. Wysoko nad nim wisiało nieważkie niebo, piekło słońce czerwcowe, a Władek Milecki, ociekając potem, czytał urywki Wielkiej Improwizacji.<br>- Ale kabotyn, co? - komentował z imponującą nonszalancją. - "Ja, mistrz... kładę me dłonie na gwiazdach" - ryczał z patosem i popijał lemoniadę z soku porzeczkowego. - Ciekawe, co by mistrz Adam powiedział na likwidację warszawskiego getta. Gdyby, jak ja, należał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego