Typ tekstu: Książka
Autor: Zawitkowski Józef
Tytuł: Jam sługa Twój...
Rok: 1995
słońcem
i smutnych ludzi, którzy tracą nadzieję.
Wyschły górskie potoki wiary,
obniżyły się źródła wód nadziei.
Dymy przysłoniły nam niebo,
z "mętnej po drodze piłem rzeki".

W pustynnej biedzie widziałem nowe fata.
A tłumy biegły ze Wschodu na Zachód
nie wierząc, że to przywidzenia.
Oczy mieli czerwone,
w sercach stukała niewiara,
ręce mieli chciwością zaciśnięte,
mówili słowa złowrogie,
podeptali moje sztandary.
Wrogiem był im każdy człowiek.
Zaskarżyli Pana Boga, że nic nie robi,
bo w telewizji znów mówili, że jutro będzie susza.
I jak Eliasz z góry Karmel
patrzyłem codziennie w tamtą stronę,
a za siódmym razem zobaczyłem obłok wielkości dłoni
słońcem<br>i smutnych ludzi, którzy tracą nadzieję.<br>Wyschły górskie potoki wiary,<br>obniżyły się źródła wód nadziei.<br>Dymy przysłoniły nam niebo,<br>z "&lt;q&gt;mętnej po drodze piłem rzeki&lt;/&gt;".<br><br>W pustynnej biedzie widziałem nowe fata.<br>A tłumy biegły ze Wschodu na Zachód<br>nie wierząc, że to przywidzenia.<br>Oczy mieli czerwone,<br>w sercach stukała niewiara,<br>ręce mieli chciwością zaciśnięte,<br>mówili słowa złowrogie,<br>podeptali moje sztandary.<br>Wrogiem był im każdy człowiek.<br>Zaskarżyli Pana Boga, że nic nie robi,<br>bo w telewizji znów mówili, że jutro będzie susza.<br>I jak Eliasz z góry Karmel<br>patrzyłem codziennie w tamtą stronę,<br>a za siódmym razem zobaczyłem obłok wielkości dłoni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego