Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Zobaczymy się wieczorem, prawda?
Suzanne nic nie odpowiada. Wzruszam z wielką manifestacją ramionami i odchodzę z Weberem. Czuję, że to wzruszenie ramionami jest czymś bardzo znamiennym. Zrywa sztuczną nić łączącą wzniośle i subtelnie dwie rzekomo nadziemskie dusze. Nadziemska dusza ubrana w ciało o silnych męskich ramionach nie wzrusza nimi wobec niewinnej kobiecości, bo jest to ordynarne. Myślę, że to wzruszenie zdziera mi z twarzy fałszywą maskę. No co, Suzanne, może ujrzysz pod nią wreszcie głowę osła?
Idę z Weberem ulicą i czuję się jak obłożnie chory, który po kilkumiesięcznej chorobie po raz pierwszy przechadza się po mieszkaniu. Wszystko jest nowe, ponętne
Zobaczymy się wieczorem, prawda?<br>Suzanne nic nie odpowiada. Wzruszam z wielką manifestacją ramionami i odchodzę z Weberem. Czuję, że to wzruszenie ramionami jest czymś bardzo znamiennym. Zrywa sztuczną nić łączącą wzniośle i subtelnie dwie rzekomo nadziemskie dusze. Nadziemska dusza ubrana w ciało o silnych męskich ramionach nie wzrusza nimi wobec niewinnej kobiecości, bo jest to ordynarne. Myślę, że to wzruszenie zdziera mi z twarzy fałszywą maskę. No co, Suzanne, może ujrzysz pod nią wreszcie głowę osła?<br>&lt;page nr=76&gt; Idę z Weberem ulicą i czuję się jak obłożnie chory, który po kilkumiesięcznej chorobie po raz pierwszy przechadza się po mieszkaniu. Wszystko jest nowe, ponętne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego