zapytał hardo Zbyszek.<br>- Skąd wiem, to wiem. Moja rzecz... Może jeszcze dzisiaj, a może dopiero jutro znajdzie się twoje pióro. Zapewniam cię, że je wydostanę spod ziemi... Ty jednak musisz od razu, w tej chwili przeprosić Józka i za niemądre posądzenie, i za obelgę. Ja ci zaręczam, że Józek jest niewinny. Czy mi wierzysz?<br>- Tobie... wierzę... - bąknął Zbyszek.<br>- Podajcie sobie ręce. Józek, przebacz Zbyszkowi... Zbyszek był rozdrażniony. Prędko, bo zaraz zadzwonią.<br>Jasiński, dobry chłopak, uwielbiający przy tym Adama, wyciągnął rękę ku chmurnemu Żelskiemu i rzekł cicho:<br>- Pal diabli pióro!... Przepraszam cię, Józek... Uniosłem się. Żelski, bardzo jeszcze czerwony i dyszący ostatnim