i wybiegła z salonu. Fred skulił się przy biurku jeszcze bardziej. I wtedy właśnie, jak wybawienie, z klatki schodowej rozległo się gwizdanie chłopców. <br>W domu Freda wszystko było zawsze jakieś dwuznaczne. Jego ojciec, urodzony w Krakowie, wychowany w Poznaniu, prawnik - rocznik 1915. Człowiek o fundamencie jeszcze cesarskim. Wojnę spędził w niewoli, po wojnie, za aferę papierniczą, dostał czapę. Dlaczego nie wykonali wyroku? Tego Fred się nigdy nie dowiedział, to był w domu temat tabu. <br>Kiedy ojciec Freda wyszedł z więzienia, okazało się, że nie ma już żony, że nic już nie ma. Trzy lata dochodził do siebie, ale tak naprawdę to