ci pysk!) i dyskretne przejście do części mieszkalnej. Łazienka - chyba jestem gdzieś w Las Vegas. Kibel - ani chybi Miami. Kuchnia, a właściwie pokój jadalny z kuchnią - ja wiem? Piekiełko w jakimś klubie. Te ćwoki na górze, co oflagowały taras gaciami, złapały pana Boga za nogi: przecież to wszystko, ten wystrój, niezależnie od dalszych losów najmu - zostanie. I Malinowska udusi się z zazdrości; jeszcze dwa - drzwi w drzwi - pokoje. Nie, tu nie starczyło inwencji, bo nie podejrzewam, że środków: tylko wytapetowali w delikatny wzór na kremowo, matowym lakierem pociągnęli posadzkę, żaluzje w oknie założyli (nie widziałem takich żaluzji, nie wiem nawet, jak