jej kartę, w której nie było żadnej informacji o ciąży mnogiej. Było natomiast skierowanie na USG, które nie zostało zrealizowane, bo pacjentka nie zgłosiła się na badanie.<br>Lekarz natychmiast wysłał karetkę do Pamięcina. Liczył się z tym, że dziecko, którego nie było, mogło wypaść wraz z wodami płodowymi w sposób niezauważalny dla rodzącej. Załoga karetki przyjechała do gospodarstwa Leśniaków i rozpoczęła poszukiwania. Przetrząśnięto podwórze, budynki gospodarskie, nawet drogę, gdzie kobieta czekała przed porodem na przybycie pogotowia.<br>Władysław Leśniak, który pomagał w poszukiwaniach, przypomniał sobie, że będąc niedawno w stodole, znalazł <q>"jakieś powalane szmaty"</>. Wyrzucił je do komórki. Po chwili sanitariusz ujrzał