Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
spóźniają się bez żadnych obiektywnych przyczyn, więc fakt, że ten przyszedł zgodnie z planem, o jedenastej wieczór z minutami, był zaskakujący sam w sobie. W mroku przed dworcem (B jest miastem kilkusettysięcznym, ale mrocznym o tej porze, jak wszystkie zresztą nasze miasta) majaczył zarys tramwaju, do którego wsiadłem z moją niezbyt dużą walizką. Wiedziałem z doświadczenia,
że czekanie na taksówkę w koleje przybyłych podróżnych jest zajęciem długotrwałym, przygnębiającym i często nieskutecznym. W zatłoczonym tramwaju przecisnąłem się pośród milczących pasażerów na przednią platformę i stanąłem za plecami motorniczego. Po chwili odwrócił się do mnie i zapytał:
- Dokąd zawieść?

Dzień, który nadszedł po
spóźniają się bez żadnych obiektywnych przyczyn, więc fakt, że ten przyszedł zgodnie z planem, o jedenastej wieczór z minutami, był zaskakujący sam w sobie. W mroku przed dworcem (B jest miastem kilkusettysięcznym, ale mrocznym o tej porze, jak wszystkie zresztą nasze miasta) majaczył zarys tramwaju, do którego wsiadłem z moją niezbyt dużą walizką. Wiedziałem z doświadczenia, <br> że czekanie na taksówkę w koleje przybyłych podróżnych jest zajęciem długotrwałym, przygnębiającym i często nieskutecznym. W zatłoczonym tramwaju przecisnąłem się pośród milczących pasażerów na przednią platformę i stanąłem za plecami motorniczego. Po chwili odwrócił się do mnie i zapytał: <br>- Dokąd zawieść? <br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Dzień, który nadszedł po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego