false Hilarion Gaff, fabrykant<br>sztucznych nosów i noktambulik - zaśpiewał Osiełek i uniósł się na<br>palcach dla dodania sobie majestatu.<br> Piękna to była scena. Stali naprzeciw siebie Osiełek i Heksenszus:<br>on, dostojeństwa pełen, jaśniejący bohaterstwem dokonanego czynu,<br>okrągły, wyniosły, dworsko wachlujący się zielonym melonikiem; ona,<br>asekurowana "na córkę", niemal rzewna, pozwalająca nieznacznie<br>prześwitywać brudnym majtkom poprzez czarny, tragiczny jedwab sukni.<br> A pomiędzy nimi, dysząc zielonym oparem, który bił od zieleni<br>dalmatyki, unosił się astrolog Wulkan, osłupiały, i trzepotał,<br>trzepotał brwiami.<br> Troje ludzi zamarło, skamieniało w powadze chwili.<br> Wreszcie odezwała się pani Heksenszus:<br> - Panie Osiełek, byłoby mi bardzo przyjemnie, gdyby pan zechciał<br>jutro