Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
mój, taka straszna noc.
Z rana przybiegł Kajaki. Stanął w progu i wrzasnął zdyszanym głosem:
- Jest Polek? Pani Linsrumowa, nie odwracając się od pieca, rzekła niechętnie po chwili:
- Czego wrzeszczysz?
- No pytam, czy Polek wrócił. Babka grzebała pilnie w rozsypujących się głowniach. Długo nie odpowiadała. Wreszcie, kiedy milczenie stało się nieznośne, odwróciła się wolno, ukazując twarz mokrą i wykrzywioną jakimś grymasem.
- Nie wrócił. Całą noc czekałam i Dziadzia też. Nie wrócił.
- Nie wrócił? - szepnął Kajaki. - Jak to może być? Przecież zawsze wracał?
- Już nie wiem, co mam robić. Dziadzia od świtu chodzi po polach, rowy przepatruje, w lesie był, rybaków pod
mój, taka straszna noc.<br>Z rana przybiegł Kajaki. Stanął w progu i wrzasnął zdyszanym głosem:<br>- Jest Polek? Pani Linsrumowa, nie odwracając się od pieca, rzekła niechętnie po chwili:<br>- Czego wrzeszczysz?<br>- No pytam, czy Polek wrócił. Babka grzebała pilnie w rozsypujących się głowniach. Długo nie odpowiadała. Wreszcie, kiedy milczenie stało się nieznośne, odwróciła się wolno, ukazując twarz mokrą i wykrzywioną jakimś grymasem.<br>- Nie wrócił. Całą noc czekałam i Dziadzia też. Nie wrócił.<br>- Nie wrócił? - szepnął Kajaki. - Jak to może być? Przecież zawsze wracał?<br>- Już nie wiem, co mam robić. Dziadzia od świtu chodzi po polach, rowy przepatruje, w lesie był, rybaków pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego