Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
z zadowolenia. Puciatycki ucieszony, że wszystko poszło po jego myśli, zatarł ręce.
- Idziemy zatem! Tylko tamtych dwóch trzeba jeszcze ściągnąć - wskazał w stronę sąsiedniego pokoju. - Mały Kossecki wydaje się być przyjemnym chłopcem. I ten drugi...
- Prawda! - przypomniała sobie Staniewiczowa. - Zupełnie o nich zapomniałam. Zagadali się pewnie na śmierć. Jacy oni nieznośni, ci mężczyźni!
Przeszła przez pokój i przy drzwiach zawołała: - Halloo!
- Prosimy - odpowiedział ze środka Waga. Wszedłszy przymknęła za sobą dyskretnie drzwi. - Ależ nakopciliście! Udusić się tu można.
Rzeczywiście, nieduży pokój szary był od dymu papierosów. Waga podniósł się. Andrzej Kossecki także wstał.
- Nie przeszkadzam? Skończyliście już?
- Mniej więcej - powiedział Waga
z zadowolenia. Puciatycki ucieszony, że wszystko poszło po jego myśli, zatarł ręce.<br>- Idziemy zatem! Tylko tamtych dwóch trzeba jeszcze ściągnąć - wskazał w stronę sąsiedniego pokoju. - Mały Kossecki wydaje się być przyjemnym chłopcem. I ten drugi...<br>- Prawda! - przypomniała sobie Staniewiczowa. - Zupełnie o nich zapomniałam. Zagadali się pewnie na śmierć. Jacy oni nieznośni, ci mężczyźni!<br>Przeszła przez pokój i przy drzwiach zawołała: - Halloo!<br>- Prosimy - odpowiedział ze środka Waga. Wszedłszy przymknęła za sobą dyskretnie drzwi. - Ależ nakopciliście! Udusić się tu można.<br>Rzeczywiście, nieduży pokój szary był od dymu papierosów. Waga podniósł się. Andrzej Kossecki także wstał.<br>- Nie przeszkadzam? Skończyliście już?<br>- Mniej więcej - powiedział Waga
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego