snuła plany, a to o zamieszkaniu z drugim mężem na stałe w Warszawie, a to o pojechaniu z nim, na długie miesiące, za granicę. Już nie z takim entuzjazmem jak dawniej podejmował rozmowy na ten temat. - Dlaczego nie chcesz o tym mówić? - pytała. Tłumaczył się występującym ostatnio rozdrażnieniem, niepokojem wewnętrznym, niezrozumiałym "paraliżem sił żywotnych, niezdolnością do niczego. O, nawet nie mam siły ani chęci podnieść ręki..." Głaskała go po bezwładnej, opartej na poręczy fotela, smukłej arystokratycznej dłoni: - Ty jesteś taki delikatny, wrażliwy, bardziej niż dawniej. Przejmujesz się, widać, silniej niż ja, martwisz się myślą, czy otrzymam w końcu to unieważnienie. Otrzymam