Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
ani chusteczką, ani też natychmiastowym poczuciem absurdalności tej sytuacji, toteż kiedy taki, cały uryczany, wyszedłem na światło dzienne (bo kupiliśmy sobie najtańsze karnety; na poranki), dziewczyny zawyrokowały, że musi być ze mną coś nie tak, i kazały mi natychmiast udać się do przychodni, a ja posłusznie poszedłem (zrobiłem się nagle niezwyczajnie podatny na wszelkie wpływy zewnętrzne). Wtedy to właśnie pani Knapik stwierdziła u mnie to słynne zapalenie płuc, z którym wiąże się tyle jeszcze innych historii, ale nie o nie teraz chodzi, tylko o chłopczyka poznanego na korytarzu, pełniącym funkcję poczekalni dla osób chorych, jak ja, lub tylko udających.

W gabinecie
ani chusteczką, ani też natychmiastowym poczuciem absurdalności tej sytuacji, toteż kiedy taki, cały &lt;orig&gt;uryczany&lt;/&gt;, wyszedłem na światło dzienne (bo kupiliśmy sobie najtańsze karnety; na poranki), dziewczyny zawyrokowały, że musi być ze mną coś nie tak, i kazały mi natychmiast udać się do przychodni, a ja posłusznie poszedłem (zrobiłem się nagle niezwyczajnie podatny na wszelkie wpływy zewnętrzne). Wtedy to właśnie pani Knapik stwierdziła u mnie to słynne zapalenie płuc, z którym wiąże się tyle jeszcze innych historii, ale nie o nie teraz chodzi, tylko o chłopczyka poznanego na korytarzu, pełniącym funkcję poczekalni dla osób chorych, jak ja, lub tylko udających.<br><br>W gabinecie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego