rodzinie dobrobyt, jego ambitna żona, zamknięta w domu, popadała w coraz większą frustrację. Krzysztof był przekonany, że wszystko układa się dobrze, więc z ufnością w świetlaną przyszłość zaangażował się nawet w budowę nowego mieszkania w nowoczesnej, eleganckiej spółdzielni. Lecz zaledwie roboty zostały zaczęte, wybuchła bomba.<br>Żona oświadczyła mu, że właściwie nigdy go nie kochała, nie chce takiego życia i życzy sobie rozwodu. Na domiar złego stwierdziła, że przez cztery i pół roku opiekowała się ich wspólnym dzieckiem, podczas gdy jej mąż ustawiał się zawodowo, więc teraz nadeszła pora, by ona mogła odzyskać niezależność, a on powinien całkowicie przejąć rodzicielskie obowiązki. Wynegocjowała