moje zawołanie w dalsze lata, gdy mnie nie stanie... Bo jak ognisko Westy nie może zgasnąć, tak nie może zgasnąć nasze hasło wolności... Kaliasie, nie posłuchałeś mnie, nie zrozumiałeś moich planów.<br>- Nie mogłem cię opuścić, wodzu - wyszeptał Kalias w fałdy płaszcza Spartaka.<br>- Matkę opuściłeś, Kaliasie.<br>- Matka wybaczy, a ja bym nigdy sobie nie wybaczył, gdyby mnie teraz zabrakło przy tobie...<br>- No, dobrze, Kaliasie, wołaj wodzów na naradę - zakończył Spartakus opanowując wzruszenie.<br>Uszczęśliwiony Kalias wybiegł z namiotu. A więc ukochany wódz nie gniewa się, jeśli poleca mu codzienne, zwykłe obowiązki. <br>*<br>Straże doniosły, że zbliża się potężna armia rzymska. Powstańcy czynili ostatnie przygotowania