kury bowiem zaczęło się moje utajone przed wszystkimi, nawet przed sobą, życie.<br> Z tego powodu obydwaj z Jaśkiem byliśmy podobni po trosze do drzewa.<br> Niby wszyscy wiedzieli, jak się zielenimy, jakie ptaki w naszych koronach wiją gniazda i które zwierzęta przychodzą do nas, żeby się wyczochrać o nasz grzbiet, ale nikomu nie udało się, nawet na chwilę, wejść w nas i sumiennie w naszych okolicach się rozejrzeć.<br> <page nr=10><br> Zresztą nie przez cały rok byliśmy tacy.<br> Na to ani ja, ani tym bardziej Jasiek, też jedynak, ale z bogatszej rodziny, nie mieliśmy czasu.<br> Dopiero późną jesienią, gdy zaczynał sypać śnieg, a mróz, począwszy