Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
kolacja mijała w wesołej atmosferze, którą zepsuł pan Kuryłło.
Prezes oświadczył ponurym głosem:
- Żarty żartami, ale przecież jakiś człowiek siedział w trzcinach na końcu półwyspu i obserwował nasz obóz. Pan Tomasz miał rację. Należało rozłożyć obóz w innym miejscu.
Doktor wzruszył ramionami .
- Siedział ktoś w trzcinach? No, to Bóg z nim. Nie jesteśmy przecież na bezludnej wyspie. Zapewne jakiś miejscowy chłopak był ciekawy, kto 'tu przyjechał, i ukrył się w trzcinach, aby nas podglądać.
- A jednak to jest niepokojąca sprawa - upierał się Kuryłło. - Uważam, że należało zanocować gdzie indziej.
Dyskusja na ten temat wydawała mi się jałowa, skoro było oczywiste; że teraz już
kolacja mijała w wesołej atmosferze, którą zepsuł pan Kuryłło.<br>Prezes oświadczył ponurym głosem:<br>- Żarty żartami, ale przecież jakiś człowiek siedział w trzcinach na końcu półwyspu i obserwował nasz obóz. Pan Tomasz miał rację. Należało rozłożyć obóz w innym miejscu.<br>Doktor wzruszył ramionami &lt;page nr=164&gt;.<br>- Siedział ktoś w trzcinach? No, to Bóg z nim. Nie jesteśmy przecież na bezludnej wyspie. Zapewne jakiś miejscowy chłopak był ciekawy, kto 'tu przyjechał, i ukrył się w trzcinach, aby nas podglądać.<br>- A jednak to jest niepokojąca sprawa - upierał się Kuryłło. - Uważam, że należało zanocować gdzie indziej.<br>Dyskusja na ten temat wydawała mi się jałowa, skoro było oczywiste; że teraz już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego