Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
nawet Sinicyn, który dawniej u nas nie bywał. Matka nie zdążyła się jeszcze zagospodarować i ogromnie się martwiła, że nie ma nic na kolację. Tekla wpadła na pomysł, żeby usmażyć placki kartoflane. Goście jedli je tak jak bliny, z kawiorem, którego dużą puszkę przyniósł Sinicyn - "zamiast kwiatów".

Natalia Gieorgiewna, otoczona nimbem rewolucyjnej chwały, była królową wieczoru. Bledsza niż zwykle, z płomiennym wzrokiem, trzymając w dłoni szklaną kulę służącą ojcu za przycisk, każdemu po kolei przepowiadała przyszłość. Oświadczyła, że jedna spośród obecnych osób wkrótce umrze, odmówiła jednak bliższych wyjaśnień. Wróżyła także mnie:

- Widzę dokoła ciebie groby, zgliszcza i zniszczenie, ale wyjdziesz z
nawet Sinicyn, który dawniej u nas nie bywał. Matka nie zdążyła się jeszcze zagospodarować i ogromnie się martwiła, że nie ma nic na kolację. Tekla wpadła na pomysł, żeby usmażyć placki kartoflane. Goście jedli je tak jak bliny, z kawiorem, którego dużą puszkę przyniósł Sinicyn - "zamiast kwiatów".<br><br>Natalia Gieorgiewna, otoczona nimbem rewolucyjnej chwały, była królową wieczoru. Bledsza niż zwykle, z płomiennym wzrokiem, trzymając w dłoni szklaną kulę służącą ojcu za przycisk, każdemu po kolei przepowiadała przyszłość. Oświadczyła, że jedna spośród obecnych osób wkrótce umrze, odmówiła jednak bliższych wyjaśnień. Wróżyła także mnie:<br><br>- Widzę dokoła ciebie groby, zgliszcza i zniszczenie, ale wyjdziesz z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego