Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
osacza... Marszczyła czoło i spoglądając w lustro, myślała, że wygląda brzydko i dziwnie. Jak Żydzi na rysunkach w antysemickich pisemkach, które przeglądała niekiedy z Witkiem.
Wtedy zapominała o cieniu i wracała do rzeczywistości, pudrowała nos i przeciągała szminką po wargach.
Lecz cień pojawiał się nadal, nieregularnie i o różnych porach nocy i dnia. W jego wizytach brakowało jakiejkolwiek logiki lub zasady... W niektóre dni odwiedzał ją kilkakrotnie, w inne przychodził tylko raz lub też nie przychodził wcale, chociaż, co przyznawała ze wstydem, czasami tęskniła za jego obecnością. Niekiedy zastanawiała się, czy nie jest po prostu jej aniołem stróżem, innym razem dopatrywała
osacza... Marszczyła czoło i spoglądając w lustro, myślała, że wygląda brzydko i dziwnie. Jak Żydzi na rysunkach w antysemickich pisemkach, które przeglądała niekiedy z Witkiem.<br> Wtedy zapominała o cieniu i wracała do rzeczywistości, pudrowała nos i przeciągała szminką po wargach.<br> Lecz cień pojawiał się nadal, nieregularnie i o różnych porach nocy i dnia. W jego wizytach brakowało jakiejkolwiek logiki lub zasady... W niektóre dni odwiedzał ją kilkakrotnie, w inne przychodził tylko raz lub też nie przychodził wcale, chociaż, co przyznawała ze wstydem, czasami tęskniła za jego obecnością. Niekiedy zastanawiała się, czy nie jest po prostu jej aniołem stróżem, innym razem dopatrywała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego