AP&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="news" sub="world" sex="mf"&gt;<br><br>&lt;tit&gt;&lt;name type="place"&gt;Sudan&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Gorzej niż w &lt;name type="place"&gt;Iraku&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>Sekretarz generalny &lt;name type="org"&gt;ONZ&lt;/&gt; &lt;name type="person"&gt;Kofi Annan&lt;/&gt; miał wczoraj ocenić, czy rząd w &lt;name type="place"&gt;Chartumie&lt;/&gt; wypełnił warunki wyznaczonego mu miesiąc temu ultimatum. Do 30 sierpnia miał położyć kres rzeziom dokonywanym w &lt;name type="place"&gt;Darfurze&lt;/&gt; przez arabskich bojówkarzy &lt;orig&gt;dżandżałidów&lt;/&gt; i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom regionu.<br>Obserwatorzy alarmują, że wspierani przez rząd nomadzi nadal atakują cywilów. Niewykluczone więc, że na &lt;name type="place"&gt;Sudan&lt;/&gt; nałożone zostaną sankcje ekonomiczne. Mało prawdopodobne natomiast, aby &lt;name type="org"&gt;Rada Bezpieczeństwa ONZ&lt;/&gt; podjęła decyzję o interwencji militarnej. - Do &lt;name type="place"&gt;Sudanu&lt;/&gt; łatwo byłoby wejść, ale znacznie trudniej wyjść. Myślę, że w wypadku interwencji wszyscy obróciliby się przeciwko obcym wojskom. Byłoby gorzej niż w &lt;name type="place"&gt;Iraku&lt;/&gt; - powiedział