Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
spustu, "broń wypaliła sama, przypadkowo". Dopiero co wstąpił do ORMO, nie był jeszcze przeszkolony, nie umiał obchodzić się z karabinem. Bał się tamtej nocy, dygotał ze strachu.
- Kiedy po akcji zdałem karabin w komisariacie, dziękowałem Bogu, że się go pozbyłem - powiedział przed sądem. Prokuratorowi wyjawił wcześniej, że w ostatnich latach nosił się już z zamiarem zawiadomienia policji i poniesienia kary za błędy młodości, bo tak go gryzło sumienie, nie dawało spokoju. Gdyby chciał uniknąć odpowiedzialności, mógł skłamać, że za jego plecami stali milicjanci i poszturchując go lufami kazali strzelić, bo inaczej go zabiją za odmowę wykonania rozkazu.
Prokurator zażądał kary 15 lat
spustu, &lt;q&gt;"broń wypaliła sama, przypadkowo"&lt;/&gt;. Dopiero co wstąpił do ORMO, nie był jeszcze przeszkolony, nie umiał obchodzić się z karabinem. Bał się tamtej nocy, dygotał ze strachu.<br>&lt;q&gt;- Kiedy po akcji zdałem karabin w komisariacie, dziękowałem Bogu, że się go pozbyłem&lt;/&gt; - powiedział przed sądem. Prokuratorowi wyjawił wcześniej, że w ostatnich latach nosił się już z zamiarem zawiadomienia policji i poniesienia kary za błędy młodości, bo tak go gryzło sumienie, nie dawało spokoju. Gdyby chciał uniknąć odpowiedzialności, mógł skłamać, że za jego plecami stali milicjanci i poszturchując go lufami kazali strzelić, bo inaczej go zabiją za odmowę wykonania rozkazu.<br>Prokurator zażądał kary 15 lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego