spustu, <q>"broń wypaliła sama, przypadkowo"</>. Dopiero co wstąpił do ORMO, nie był jeszcze przeszkolony, nie umiał obchodzić się z karabinem. Bał się tamtej nocy, dygotał ze strachu.<br><q>- Kiedy po akcji zdałem karabin w komisariacie, dziękowałem Bogu, że się go pozbyłem</> - powiedział przed sądem. Prokuratorowi wyjawił wcześniej, że w ostatnich latach nosił się już z zamiarem zawiadomienia policji i poniesienia kary za błędy młodości, bo tak go gryzło sumienie, nie dawało spokoju. Gdyby chciał uniknąć odpowiedzialności, mógł skłamać, że za jego plecami stali milicjanci i poszturchując go lufami kazali strzelić, bo inaczej go zabiją za odmowę wykonania rozkazu.<br>Prokurator zażądał kary 15 lat