Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
tajemniczą minę - u mnie wiele... Giovanni jednym susem znalazł się obok młodego człowieka i uchwycił go za śnieżnobiały rękaw koszuli.
- Mówcie.
- Najpierw spuść, bo mnie ubrudzisz! A teraz... muszę się śpieszyć. Biegnę po wino dla mego profesora.
- Poczekam.
- Kiedy boję się, mój pan jest dzisiaj bardzo wzburzony.
- O, to doprawdy nowina - klasnął w ręce Giovanni - signor profesor Nowara wzburzony! Taki wielki uczony może się złościć?
- Może... Po swojemu, - poważnie przytaknął Francesco.
- Więc opowiedzcie.
Franceseo nieufnie rozejrzał się po pustej uliczce.
Dobrze, opowiem, ale pamiętaj, że to tajemnica.
Stanęli pod murowanym ogrodzeniem, tam gdzie przed chwilą Giovanni Leonardo rysował swoje koło, i
tajemniczą minę - u mnie wiele... Giovanni jednym susem znalazł się obok młodego człowieka i uchwycił go za śnieżnobiały rękaw koszuli. <br>- Mówcie. <br>- Najpierw spuść, bo mnie ubrudzisz! A teraz... muszę się śpieszyć. Biegnę po wino dla mego profesora. <br>- Poczekam. <br>- Kiedy boję się, mój pan jest dzisiaj bardzo wzburzony. <br>- O, to doprawdy nowina - klasnął w ręce Giovanni - signor profesor Nowara wzburzony! Taki wielki uczony może się złościć? <br>- Może... Po swojemu, - poważnie przytaknął Francesco. <br>- Więc opowiedzcie. <br>&lt;page nr=322&gt; Franceseo nieufnie rozejrzał się po pustej uliczce. <br>Dobrze, opowiem, ale pamiętaj, że to tajemnica. <br>Stanęli pod murowanym ogrodzeniem, tam gdzie przed chwilą Giovanni Leonardo rysował swoje koło, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego