Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Musimy przecież uczcić jakoś koniec wojny. I nasze plany, kapitanie. Mam nadzieję, że się nieźle mają? - Nie najgorzej.
- To znakomicie! Idziemy zatem, tak? Widzę, że już się pan zastanawia.
- Rzeczywiście. Mam jeszcze pewne spotkanie. - Osobiste?
- Niezupełnie.
- To może pan nie iść. Na pewno nic ważnego. - Przeciwnie.
Staniewiczowa westchnęła:
- Jaki pan nudny, kapitanie, z tymi wiecznymi swoimi spotkaniami! Więc dobrze, niech już pan idzie, zwalniam pana. Ale później dołączy pan do nas?
- Postaram się.
- Żadne postaram się! Na pewno, tak? - Prawie na pewno tak.
- Nieznośny z pana człowiek. Trzymam jednak za słowo. A pan, Andrzeju - spojrzała na zamyślonego Kosseckiego - też pan ma
Musimy przecież uczcić jakoś koniec wojny. I nasze plany, kapitanie. Mam nadzieję, że się nieźle mają? - Nie najgorzej.<br>- To znakomicie! Idziemy zatem, tak? Widzę, że już się pan zastanawia.<br>- Rzeczywiście. Mam jeszcze pewne spotkanie. - Osobiste?<br>- Niezupełnie.<br>- To może pan nie iść. Na pewno nic ważnego. - Przeciwnie.<br>Staniewiczowa westchnęła:<br>&lt;page nr=67&gt; - Jaki pan nudny, kapitanie, z tymi wiecznymi swoimi spotkaniami! Więc dobrze, niech już pan idzie, zwalniam pana. Ale później dołączy pan do nas?<br>- Postaram się.<br>- Żadne postaram się! Na pewno, tak? - Prawie na pewno tak.<br>- Nieznośny z pana człowiek. Trzymam jednak za słowo. A pan, Andrzeju - spojrzała na zamyślonego Kosseckiego - też pan ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego