Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
mogliby obydwoje, gdyby tylko Jacek zechciał odprowadzić ją do domu. A Jacek już nawet przestał oddychać, bo z jednej strony musiał prowadzić ten cholerny samochód i jak najszybciej dojechać na ulicę X., a z drugiej strony chciało mu się zamknąć oczy i wyszeptać: "chwilo, trwaj wiecznie!"

Naga prawda

Oszczędzając Czytelnikom nużących być może opisów szczegółów, towarzyszących dalszej jeździe na ulicę X., powiem tylko tyle, że dojechali bez przeszkód. Wioletta już tylko dla formalności poprosiła, aby Jacek pomógł jej otworzyć "zamek w kracie, który się zawsze zacina wtedy, kiedy człowiek najbardziej się spieszy". Była to formalność, ponieważ cokolwiek by Wiola wtedy powiedziała
mogliby obydwoje, gdyby tylko Jacek zechciał odprowadzić ją do domu. A Jacek już nawet przestał oddychać, bo z jednej strony musiał prowadzić ten cholerny samochód i jak najszybciej dojechać na ulicę X., a z drugiej strony chciało mu się zamknąć oczy i wyszeptać: &lt;q&gt;"chwilo, trwaj wiecznie!"&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Naga prawda&lt;/&gt;<br><br>Oszczędzając Czytelnikom nużących być może opisów szczegółów, towarzyszących dalszej jeździe na ulicę X., powiem tylko tyle, że dojechali bez przeszkód. Wioletta już tylko dla formalności poprosiła, aby Jacek pomógł jej otworzyć &lt;q&gt;"zamek w kracie, który się zawsze zacina wtedy, kiedy człowiek najbardziej się spieszy"&lt;/&gt;. Była to formalność, ponieważ cokolwiek by Wiola wtedy powiedziała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego