laguny, ulewne deszcze, gondole, soki cytrynowe, bizantyjskie kopuły. I ta nierealność idealnie harmonizuje z nierealnością, którą obecnie w sobie wyczuwam.<br>*<br>Dziś na Ben Jehuda spotkałem Abrama, który był w jak najgorszym nastroju i twierdził, że lada dzień coś się zacznie. Wrócił właśnie z Hajfy, gdzie uzyskał miarodajne informacje.<br>Kupiłem dwie nylonowe koszule angielskie i tytoń i poszedłem do fryzjera niedaleko kina Migdal-Or. Chodzę do niego zawsze, gdy jestem w Tel Awiwie, bo ani nie próbuje zajmować mnie rozmową, ani nie namawia do kupna (w moim wieku!) podłych prezerwatyw. Przy tym liczy tanio i nie używa tępych nożyczek. Usługuje natychmiast, gdyż