od czasów reformacji. Rewolucja, która wywraca cały porządek społeczny, moralny , religijny. Pocieszające jest to, że doszliśmy ad absurdum, ta rewolucja zaczyna negować samą siebie. Procesy zaszły tak daleko, że w zasadzie stoimy u progu nowego cyklu, który niekoniecznie musi się kończyć jakąś totalną katastrofą, apokalipsą, być może będzie to przejście o wiele łagodniejsze. Nikt nie wie jak następują przemiany cykliczne dziejów. Jak następuje przeskok z jednej fazy cywilizacji do drugiej, gdyż nikt nie pamięta początku obecnego cyklu cywilizacyjnego. Nie mamy żadnych świadectw na ten temat. To, o czym pisze Marquez, jest wpisane nie tyle może w koncepcję <orig>evoliańską</>, bardziej tutaj czerpie z