już za sobą tę pamiętną chwilę, kiedy to dostali po dwadzieścia cztery pasy na tyłek, zyskując tym samym niezależność od swoich dziadów. Trzymali łapy w kieszeniach i leżeli na wozach, podczas gdy my wciąż chodziliśmy dociągnięci na ostatnią dziurę i leżeliśmy pod wozami. Stres zwiększyły pogłoski, że Misiek ma nie obciąć kogoś, kto mu zalazł za skórę. Każdy grzebał w przeszłości i szukał przyczyn, z jakich mógłby popaść w niełaskę dziadka. Zawsze znalazło się coś, co rodziło niepewność co do swojej dalszej falowej przyszłości, która wskutek nieprzychylnej decyzji dziadka, łatwo mogła stać się przyszłością regulaminową lub, mówiąc dosadniej, "drewnianą". A przecież