Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
trochę gotówki - powiedział - i przyszedłem obejrzeć te rękawiczki.
- Nie mówiłem o sprzedaży - odpowiedziałem, idąc z nim po schodach - po prostu zaprosiłem pana, żeby mógł pan te rękawiczki obejrzeć.
Otworzyłem drzwi.
- Pan do kogo? - zapytała mego gościa gospodyni.
- Przecież idzie ze mną - odparłem.
- A, rzeczywiście. Nie zauważyłam.
Odeszła w głąb mieszkania obciągając na sobie sukienkę, tak by się uwidoczniły pośladki. Weszliśmy do pokoju.
- Przepraszam za nieporządek, ale siedziałem dwa dni w bibliotece. Czytałem wszystko, co można było znaleźć o Karolu Młocie.
- Szczęśliwy, kto jest kawalerem - odpowiedział.
- Proszę usiąść. Wydarzyła mi się zresztą dość dziwaczna historia. Otóż poszedłem do muzeum, by przejrzeć rysunki
trochę gotówki - powiedział - i przyszedłem obejrzeć te rękawiczki.<br>- Nie mówiłem o sprzedaży - odpowiedziałem, idąc z nim po schodach - po prostu zaprosiłem pana, żeby mógł pan te rękawiczki obejrzeć.<br>Otworzyłem drzwi.<br>- Pan do kogo? - zapytała mego gościa gospodyni.<br>- Przecież idzie ze mną - odparłem.<br>- A, rzeczywiście. Nie zauważyłam.<br>Odeszła w głąb mieszkania obciągając na sobie sukienkę, tak by się uwidoczniły pośladki. Weszliśmy do pokoju.<br>- Przepraszam za nieporządek, ale siedziałem dwa dni w bibliotece. Czytałem wszystko, co można było znaleźć o Karolu Młocie.<br>- Szczęśliwy, kto jest kawalerem - odpowiedział.<br>- Proszę usiąść. Wydarzyła mi się zresztą dość dziwaczna historia. Otóż poszedłem do muzeum, by przejrzeć rysunki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego