Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Polek poczekał w sąsiedniej klasie, aż wszyscy chłopcy wyjdą. Dziewczęta wybierały się do domu wolniej, lubiły sobie poplotkować. Wreszcie Puciałłówna z Lilką ukazały się w drzwiach szkoły. Polek skoczył przez okno i niedbałym krokiem ruszył im naprzeciw. Chciał już nawet wesoło zagadnąć koleżanki, kiedy nagle zza węgła pojawił się Bocian obciągający dystyngowanie swoją kolejarską kurtkę. Sytuacja skomplikowała się wyraźnie. Dziewczęta chichotały, jak zwykle kobiety przy takich okazjach. Ale Polek był zdecydowany na wszystko.
- Czy mogę cię odprowadzić do domu? - ukłonił się Puciałłównie, dobierając wyszukanych słów. Bocian chrząknął.
- Proszę bardzo - powiedziała grzecznie Wisia. - A kolega Bociański chyba odprowadzi Lilkę? Bocian dostał ataku
Polek poczekał w sąsiedniej klasie, aż wszyscy chłopcy wyjdą. Dziewczęta wybierały się do domu wolniej, lubiły sobie poplotkować. Wreszcie Puciałłówna z Lilką ukazały się w drzwiach szkoły. Polek skoczył przez okno i niedbałym krokiem ruszył im naprzeciw. Chciał już nawet wesoło zagadnąć koleżanki, kiedy nagle zza węgła pojawił się Bocian obciągający dystyngowanie swoją kolejarską kurtkę. Sytuacja skomplikowała się wyraźnie. Dziewczęta chichotały, jak zwykle kobiety przy takich okazjach. Ale Polek był zdecydowany na wszystko.<br>- Czy mogę cię odprowadzić do domu? - ukłonił się Puciałłównie, dobierając wyszukanych słów. Bocian chrząknął.<br>- Proszę bardzo - powiedziała grzecznie Wisia. - A kolega Bociański chyba odprowadzi Lilkę? Bocian dostał ataku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego