Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
zawsze miał za miękką dupę. Co byście bez nas zrobili?
- To co, stoi? - zapytał Kurtz.
- Zara. Co to? Pali się? Kurtz na słówko, do dziury. - Fanga odwrócił się do Frika. - Szanownego pana przepraszam, zara wracamy. Minuta.
Wyszli z bramy, zniknęli w głębi podwórka. Frik z Rogalem i Pistolem zajęli się obciąganiem winka.
Fanga i Kurtz weszli tymczasem do komórki. Pomieszczenie zastawione było starymi meblami. Fanga zapalił żarówkę. Do zniszczonego biurka przykręcone było imadło, a zaraz za nim stało kilka akwariów z rybkami. Fanga dosypał suszonych robaków.
- Dziwne rybki mam teraz, Kurtz - zaczął. - Jaskiniowe! Nie widzą, nie słyszą, a pływają...
- Zapłacę. Tyle
zawsze miał za miękką dupę. Co byście bez nas zrobili?<br>- To co, stoi? - zapytał Kurtz.<br>- Zara. Co to? Pali się? Kurtz na słówko, do dziury. - Fanga odwrócił się do Frika. - Szanownego pana przepraszam, zara wracamy. Minuta.<br>Wyszli z bramy, zniknęli w głębi podwórka. Frik z Rogalem i Pistolem zajęli się obciąganiem winka. <br>Fanga i Kurtz weszli tymczasem do komórki. Pomieszczenie zastawione było starymi meblami. Fanga zapalił żarówkę. Do zniszczonego biurka przykręcone było imadło, a zaraz za nim stało kilka akwariów z rybkami. Fanga dosypał suszonych robaków.<br>- Dziwne rybki mam teraz, Kurtz - zaczął. - Jaskiniowe! Nie widzą, nie słyszą, a pływają...<br>- Zapłacę. Tyle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego