on nie chce powiedzieć, a my nie możemy go przeniknąć, i on sobie myśli, co chce, a my...<br>- Nie ma go pomiędzy nami! - wrzasnął Jerzy i, zeskoczywszy z pieńka, pomknął w stronę miasta.<br>Na drewnianej werandzie oplecionej winem rzeczywiście leżały już stosy makówek, a matka i ciotka Wikcia ostrymi nożami obcinały ich sztywne kryzki i wsypywały zawartość do misek. Ojciec znosił coraz to nowe pęki i składał swój szeleszczący, lekki ładunek na podłodze werandy.<br>W ogrodzie żółciły się wielkie, otyłe dynie.<br>Jerzy siadł na niskim stołeczku i zabrał się do roboty, a ojciec powiedział opierając się o słupek:<br>- No, już wszystkie