Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
sobie sprawę, że podchodzenie do okna jest stałą, jest nieodzownym krokiem w stronę wizerunku ziemi i nieba. Daleki las na razie zbyt kontrastował z niebem w dziewiętnastowiecznych tiulach i falbanach o niezdecydowanych różowościach. Wysoki wiatr od morza wybrzuszał te jedwabie, marszczył jezioro i wpadał tu, do pokoju. Nie czuł się obco. Rzeczy były oswojone. Teraz poręcz i schody. Drzwi nie domknięte do kuchni, brzęk talerzy. Istna czołówka filmu. "Za chwilę zagram z proboszczem następny odcinek".
Proboszcz telefonował. Spojrzeniem i wolną ręką zaprosił Hansa do zajęcia miejsca, dając mu na migi do zrozumienia, że rozmowa nie potrwa długo.
- Ależ z przyjemnością... Proszę
sobie sprawę, że podchodzenie do okna jest stałą, jest nieodzownym krokiem w stronę wizerunku ziemi i nieba. Daleki las na razie zbyt kontrastował z niebem w dziewiętnastowiecznych tiulach i falbanach o niezdecydowanych różowościach. Wysoki wiatr od morza wybrzuszał te jedwabie, marszczył jezioro i wpadał tu, do pokoju. Nie czuł się obco. Rzeczy były oswojone. Teraz poręcz i schody. Drzwi nie domknięte do kuchni, brzęk talerzy. Istna czołówka filmu. "Za chwilę zagram z proboszczem następny odcinek". <br>Proboszcz telefonował. Spojrzeniem i wolną ręką zaprosił Hansa do zajęcia miejsca, dając mu na migi do zrozumienia, że rozmowa nie potrwa długo. <br>- Ależ z przyjemnością... Proszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego