Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
dawno nie wywożonego śmietnika. Zagwizdał. Po chwili z otwartego na ostatnim piętrze okna wychylił się Felek, goły do pasa, z ręcznikiem.
- Serwus! - krzyknął. - Zaraz schodzę.
Szretter wyszedł przez bramę. Ulica była pusta. Żadnych przechodniów. Po drugiej stronie ciągnął się niski ceglasty mur. Za nim kwitły kasztany. Pod nim czterech małych obdartusów grało w orła i reszkę. Kłócili się przy tej grze głośno. Od strony rynku niosły się z radiowych głośników skoczne dźwięki kujawiaków.
W trzy minuty, nie dłużej, Felek był na dole. W ręku trzymał dwie bułki z szynką.
- Serwus - przywitał się. - Jadłeś śniadanie? - Nie.
- To masz - podał jedną bułkę. - Fajna
dawno nie wywożonego śmietnika. Zagwizdał. Po chwili z otwartego na ostatnim piętrze okna wychylił się Felek, goły do pasa, z ręcznikiem.<br>- Serwus! - krzyknął. - Zaraz schodzę.<br>Szretter wyszedł przez bramę. Ulica była pusta. Żadnych przechodniów. Po drugiej stronie ciągnął się niski ceglasty mur. Za nim kwitły kasztany. Pod nim czterech małych obdartusów grało w orła i reszkę. Kłócili się przy tej grze głośno. Od strony rynku niosły się z radiowych głośników skoczne dźwięki kujawiaków.<br>W trzy minuty, nie dłużej, Felek był na dole. W ręku trzymał dwie bułki z szynką.<br>- Serwus - przywitał się. - Jadłeś śniadanie? - Nie.<br>&lt;page nr=220&gt; - To masz - podał jedną bułkę. - Fajna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego