ale krakowska Akademia słynie właśnie z ich przypominania.<br>To oczywiście nie znaczy, że tamte inne uczelnie zajmują się wyłącznie nadążaniem za szybkimi przemianami świata. Tak naprawdę idzie o proporcje. Kraków bywał przecież także zarzewiem "nowinek" w sztuce, i kapiści, dziś pomawiani o konwencjonalizm, w swoim czasie bywali rewolucjonistami. Tak jak obecna Akademia krakowska nie stroni od współczesnych technik i stylistyk, tak tamte inne uczelnie nie zapominają o niezbywalnej wartości tradycji. Tyle że może w Krakowie ten tradycjonalizm jest uważniej traktowany. Z poczuciem, że mody przemijają, a kilka prawd o sztuce i artystach zostaje niezmienionych.<br>Akademia jest siedemnastym, poniekąd zbiorowym bohaterem książki