lat, nosił bardzo szacowne znane w heraldyce nazwisko i świetnie władał niemieckim. Jego matka była z domu von Horn i młody człowiek przed wojną spędził sporo czasu w Wiedniu. Marta ze zdumieniem przyglądała się urodziwemu chłopcu, który wyglądał jak angielski lord. Interesowały go jedynie brydżowe rozgrywki i teoretycznie myślistwo, "bo obecnie, cóż robić". Rozprawiał z dużą znajomością rzeczy o myśliwskiej broni z panem Olesiem. Udając zajętego starszym panem, opędzał się grzecznie od awansów pani Krysi, która co chwila próbowała wtrącić słówko. Był jeszcze drugi praktykant, Józio. Mocny, barczysty, młody człowiek, który większość dnia spędzał w krochmalni. Siedział przy "narzeczonej", z którą