odpocząć. Gdy byłem już koło swych drzwi, posłyszałem szmer na drugim końcu korytarza. Obejrzałem się, ale nie zobaczyłem nikogo. Wtem zza szafy wychylił się dyrektor. Poznałem go pomimo półmroku. Zastanowiła mnie tajemniczość, z jaką się pojawił. Zatrzymałem się więc i patrzyłem, co będzie dalej .<br><page nr=113><br> Po chwili dyrektor wyszedł zza szafy, obejrzał się i cicho, skradającym się krokiem przebiegł do drzwi pod sto pierwszy. Wszedł tam nie pukając.<br>Zastanowiła mnie dziwna, nocna wizyta. Czekałem przez dłuższy czas, wreszcie sam podszedłem co separatki. Dyrektor siedział tam bardzo długo. Przecież nie może robić opatrunku, myślałem, nie ma tam ani siostry, ani potrzebnych materiałów. O czym