Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
przystanku autobusowego dobre dwa kilometry, więc przed wyjściem z domu opatuliła się szalikiem, na głowę założyła wełnianą opaskę. Pół godziny później okazało się, że uchroniły ją nie tylko przed mrozem.
Jak zwykle szła w swoim zielonym płaszczu. W płaszczu o identycznym kolorze z płaszczem pani prokurator. Obie są podobnego wzrostu, obie nosiły wtedy druciane okulary, obie mieszkały w pobliżu stacji kolejowej Opole Zachodnie. Obie jeździły do pracy z tego samego przystanku autobusowego, tym samym autobusem.
Znacznie później pani Cecylia uświadomiła sobie, że ich drogi musiały nieraz się przeciąć. Może stały obok siebie w kościele, na pewno na przystanku, pewnie nieraz otarły
przystanku autobusowego dobre dwa kilometry, więc przed wyjściem z domu opatuliła się szalikiem, na głowę założyła wełnianą opaskę. Pół godziny później okazało się, że uchroniły ją nie tylko przed mrozem. <br>Jak zwykle szła w swoim zielonym płaszczu. W płaszczu o identycznym kolorze z płaszczem pani prokurator. Obie są podobnego wzrostu, obie nosiły wtedy druciane okulary, obie mieszkały w pobliżu stacji kolejowej Opole Zachodnie. Obie jeździły do pracy z tego samego przystanku autobusowego, tym samym autobusem. <br>Znacznie później pani Cecylia uświadomiła sobie, że ich drogi musiały nieraz się przeciąć. Może stały obok siebie w kościele, na pewno na przystanku, pewnie nieraz otarły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego