Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
To dusza kupiecka. Czym się da, zahandluje... W godzinach "pozakościelnych", oczywiście... Z turystami przede wszystkim. Przyślą z Gasthauzu, że wędkarz o europejskiej sławie pragnie rekordowego szczupaka do Bonn na dachu swego mercedesa przywieźć, żeby go wypchać i w szklanym mauzoleum pokazywać - mój kościelny wie, dokąd gościa zaprowadzić, wie, gdzie czaty obiecujące i jaką przynętę tego dnia przygotować. Pewnie... teraz wszyscy handlują... - Śmieje się. - Dziś chyba tylko my dwaj tu nie handlujemy... Aa, żeby nie zapomnieć. Jutro rano Polacy tu mszę swoją mają. Potem chór dziecięcy, pieśni wielkopostne... nastrój, jakiego pan docent nie zna...
Hans jakby zmarkotniał.
- Chyba zajdę, żeby posłuchać. - Patrzy
To dusza kupiecka. Czym się da, zahandluje... W godzinach "pozakościelnych", oczywiście... Z turystami przede wszystkim. Przyślą z Gasthauzu, że wędkarz o europejskiej sławie pragnie rekordowego szczupaka do Bonn na dachu swego mercedesa przywieźć, żeby go wypchać i w szklanym mauzoleum pokazywać - mój kościelny wie, dokąd gościa zaprowadzić, wie, gdzie czaty obiecujące i jaką przynętę tego dnia przygotować. Pewnie... teraz wszyscy handlują... - Śmieje się. - Dziś chyba tylko my dwaj tu nie handlujemy... Aa, żeby nie zapomnieć. Jutro rano Polacy tu mszę swoją mają. Potem chór dziecięcy, pieśni wielkopostne... nastrój, jakiego pan docent nie zna... <br>Hans jakby zmarkotniał. <br>- Chyba zajdę, żeby posłuchać. - Patrzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego