jeszcze rejestruje taśma. Można oczywiście coś zamalować, ukryć, ale dziś, kiedy taśma jest tak czuła, że bezlitośnie pokazuje nawet meszek na twarzy przy oświetleniu tylko świeczką, nic się prawie nie da oszukać. Wiem coś o tym, mam w domu męża - operatora filmowego, z którym wielokrotnie pracowałam i tysiąckrotnie błagałam, zaklinałam, obiecywałam różne rzeczy za urodę, a on, od lat niezmiennie powtarza:<br>- Krysiu - nie da się, chyba że oświetlę jak "Dynastię" czy "Isaurę" (czyli wszystko równo, bez półcieni), a tego nie możesz ode mnie wymagać.<br>Oczywiście kłamie trochę bo wiadomo, że od operatora i jego "malowania" nas światłem zależy bardzo, bardzo wiele